Fot. Berenika |
1/ ugotować kaszę gryczaną, garnek zawinąć w ścierkę, opatulić ciepłym kocem i pozwolić się kaszy trochę powygrzewać by stała się cudnie sypka; chyba że idziemy na totalną łatwiznę i wybieramy kaszę w woreczkach do gotowania wtedy przyrządzamy ją w ostatniej chwili, gdy już klopsiki i sos są gotowe;
2/ warzywa, np. marchewkę, pietruszkę, ziemniak kroimy w talarki lub inne ulubione kształty, gotujemy tak żeby były jeszcze lekko twarde...
3/ mięso mielone przyrządzamy tak jak na mielone kotlety, każdy ma swój ulubiony i sprawdzony sposób przyprawiania, dosmakowywania mięsa. Ja używam drobno posiekanej cebulki zeszklonej na oleju i przyprawy do grila. Kiedyś Monika podsunęła mi taki pomysł. Wypróbowałam i przyznaję - rewelacja! Z mięsa wyrabiamy kulki wielkości orzecha włoskiego, obtaczamy w bułce tartej i wrzucamy na wrzącą wodę. Gotujemy kilka minut, pamiętając o mieszaniu żeby nam kulki nie przywarły do garnka;
4/ przygotowujemy sos pomidorowy, dzisiaj, z racji święta pracy, wybrałam drogę na skróty i wykorzystałam gotowy sos pomidorowy z Winiar, nawiasem mówiąc całkiem niezły;
5/ klopsiki układamy w naczyniu żaroodpornym, sos łączymy z warzywami i zalewamy nim klopsiki;
6/ wstawiamy do piekarnika na kilka minut i...zasiadamy do świątecznego obiadu...! Nie zapominając o podaniu kaszy, wygrzewającej się pod kocykiem!
Jakby w domu był jakiś, chociaż malutki, amator kaszy gryczanej... to już bym robiła. A tak to pozostaje przełknąć ślinkę i ... życzyć smacznego :)
OdpowiedzUsuńU nas wszyscy jadamy kaszę więc danie jest "do zjedzenia ":):)
OdpowiedzUsuń