Kamila wierzyła, że w życiu nie ma przypadków. Jeżeli coś się zdarza to nie dzieje się to bez powodu. Nawet jeżeli w danej chwili trudno doszukać się głębszego sensu to wcale nie znaczy, że on nie istnieje. Myśl o kawie w ulubionej caffee w towarzystwie dwojga nieznajomych była nader kusząca. W końcu należało jej się jakieś zadośćuczynienie za tego loda, porzuconego na deptaku. Może kawa podziała też kojąco na ramię, w którym czuła coraz bardziej rwący ból. Justyna myślała podobnie. Na jej ulubionej torebce, mimo zabiegów, pozostała plama. Szkoda. To była najlepsza torebka, jaką miała, w dodatku obrzydliwie droga. Ale była tak śliczna i tak oryginalna, że gdy Justyna ją wypatrzyła na wystawie sklepowej, nie mogła się oprzeć. Wydała fortunę żeby tylko ją mieć. Niestety nie nacieszyła się nią długo bo jakaś oferma obrzuciła ją lodami. Ech...z drugiej strony, to przecież, tylko torebka...
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 25 lutego 2018
wtorek, 20 lutego 2018
Czerwone półbuty i jedwabna chusteczka. Odsłona druga
sobota, 17 lutego 2018
Jedwabna chusteczka. Historii z czerwonymi butami w tle odsłona pierwsza
Kamila szła niespiesznie lubelskim deptakiem, rozglądała się i uśmiechała do przechodniów. Lubiła takie chwile. Traktowała je jak najlepszy eksperyment. Uśmiechała się do obcych ludzi na ulicy i obserwowała ich reakcje. Za każdym razem okazywało się, że ogromna większość ma z tym problem. No bo nie wiadomo jak reagować na kobietę, która szczerzy się do obcych. Czego chce? O co jej może chodzić? Niektórzy, na wszelki wypadek udają, że własne myśli absorbują ich tak bardzo, że nie dostrzegają niczego i nikogo wokół. Inni rozglądają się nerwowo na boki, sprawdzając do kogo ta kobieta się uśmiecha? Do głowy im nie przyjdzie, że właśnie do nich! Pewnie są i tacy co myślą sobie "wariatka jakaś", śmieje się jak "dziad do sera". Na szczęście, w miażdżącej mniejszości, to fakt, ale jednak są - i to jest optymistyczne - tacy co w naturalny sposób na uśmiech odpowiadają uśmiechem. Kamila prowokowała uśmiechem. Zmuszała ludzi żeby na nią popatrzyli. Uwielbiała przeglądać się w oczach napotkanych ludzi jak w lustrze. Za każdym razem widziała inną siebie. Lustra oczu były tak różne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)