Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 25 lutego 2018

Przypadki Kamili. Historii z czerwonymi butami w tle odsłona trzecia

Kamila wierzyła, że w życiu nie ma przypadków. Jeżeli coś się zdarza to nie dzieje się to bez powodu. Nawet jeżeli w danej chwili trudno doszukać się głębszego sensu to wcale nie znaczy, że on nie istnieje. Myśl o kawie w ulubionej caffee w towarzystwie dwojga nieznajomych była nader kusząca. W końcu należało jej się jakieś zadośćuczynienie za tego loda, porzuconego na  deptaku. Może  kawa podziała też kojąco na ramię, w którym czuła coraz bardziej rwący ból. Justyna myślała podobnie. Na jej ulubionej torebce, mimo zabiegów, pozostała plama. Szkoda. To była najlepsza torebka, jaką miała, w dodatku obrzydliwie droga. Ale była tak śliczna i tak oryginalna, że gdy Justyna ją wypatrzyła na wystawie sklepowej, nie mogła się oprzeć. Wydała fortunę żeby tylko ją mieć. Niestety nie nacieszyła się nią długo bo jakaś oferma obrzuciła ją lodami. Ech...z drugiej strony,  to przecież,  tylko torebka...

wtorek, 20 lutego 2018

Czerwone półbuty i jedwabna chusteczka. Odsłona druga

Czerwone półbuty? Nigdy! To nie w jego stylu. Czerwone szpilki na damskich stopach prezentowały się pięknie. Kobietom dodawały uroku, wdzięku i seksapilu ale żeby on sam paradował w czerwonych butach! Nie ma takiej opcji. To przecież takie niemęskie. Z naganą w oczach patrzył na facetów w obcisłych spodniach, czerwonych butach i z przyklejoną do głowy czapką, której nie zdejmowali nawet w łóżku. Śmieszyło go to i w duchu kpił sobie z takich stylizacji. Umiarkowanie sportowa elegancja to był jego styl. Piotr miał swoje przyzwyczajenia i zasady. Nigdy na przykład się nie zakładał. Tym razem jednak, złamał zasadę. Uległ. Przyjaciel nazwał go sztywniakiem bo nie chciał skakać przez płot w parku gdy któregoś wieczoru wracali obaj z degustacji drinków. Przemek uparł się żeby skrócili sobie drogę powrotną forsując ogrodzenie parku. Gdy Piotr zaprotestował dowiedział się, że jest sztywniakiem i smutasem. Takie słowa z ust przyjaciela od piaskownicy zabolały. Wtedy zrobili ten głupi zakład. Następnego dnia Piotr miał przyjść do pracy w czerwonych półbutach Przemka. Buty były o dwa numery za duże. żeby ich nie zgubić Piotr założył dwie pary skarpetek i mocno zaciągnął sznurówki. Przez cały dzień wstydził się okropnie. Starał się nie wychodzić z biura żeby nikt nie widział tych okropnych butów. A ta szuja, Przemek co chwila wpadał do gabinetu i pod byle pretekstem zmuszał Piotra do opuszczenia kryjówki. Tym sposobem wszyscy chcąc i nie chcąc  "podziwiali" modową metamorfozę zawsze nienagannie ubranego Piotra. Niektórzy patrzyli z niedowierzaniem, inni wybuchali śmiechem a pozostałym było to zupełnie obojętne. Gdy Przemek bawił się doskonale, Piotr liczył godziny, minuty do końca dnia. Wreszcie wybiła godzina 16.00. Mógł iść do domu żeby cisnąć w kąt to czerwone okropieństwo.

sobota, 17 lutego 2018

Jedwabna chusteczka. Historii z czerwonymi butami w tle odsłona pierwsza

Kamila szła niespiesznie lubelskim deptakiem, rozglądała się  i uśmiechała do przechodniów. Lubiła takie chwile. Traktowała je jak najlepszy eksperyment. Uśmiechała się do obcych ludzi na ulicy i obserwowała ich reakcje. Za każdym razem okazywało się, że ogromna większość ma z tym problem. No bo nie wiadomo jak reagować na kobietę, która szczerzy się do obcych. Czego chce? O co jej może chodzić? Niektórzy, na wszelki wypadek udają, że własne myśli absorbują ich tak bardzo, że nie dostrzegają niczego i nikogo wokół. Inni rozglądają się nerwowo na boki, sprawdzając do kogo ta kobieta się uśmiecha? Do głowy im nie przyjdzie, że właśnie do nich!  Pewnie są i tacy co myślą sobie "wariatka jakaś", śmieje się jak "dziad do sera". Na szczęście, w miażdżącej mniejszości, to fakt, ale jednak są - i to jest optymistyczne -  tacy co w naturalny sposób na uśmiech odpowiadają uśmiechem. Kamila prowokowała uśmiechem. Zmuszała ludzi żeby na nią popatrzyli. Uwielbiała przeglądać się w oczach napotkanych ludzi jak w lustrze. Za każdym razem widziała inną siebie. Lustra oczu były tak różne.