Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 lipca 2017

Księgi drzewne. Notatki z podróży do Sandomierza

Fot. J.P.
W Sandomierzu zdarzało mi się bywać kilkakrotnie. O istnieniu Muzeum Diecezjalnego w Domu Długosza wiedziałam. Wstyd się przyznać, ale z premedytacją je omijałam bo jakoś nie podejrzewałam, że może mnie tam coś zaintrygować. A jednak... Przypadek sprawił, że zawędrowaliśmy pod same drzwi, zapraszająco otwarte... A tam najróżniejsze pamiątki przeszłości, na przykład rękawiczki królowej Jadwigi, obrazy i malowidła, m.in. bezcenna "Matka Boska z Dzieciątkiem" Łukasza Cranacha, przenośne organy czyli pozytyw szkatulny  i coś co mnie wprawiło w osłupienie, zachwyt, zadziwienie...Księgi drzewne! Absolutny unikat! Kolekcja ponad 100 niezwykłych ksiąg. Każda w formie otwieranej szkatułki w kształcie księgi. Każda wykonana z innego gatunku drzewa. A w niej ułożone na mchu: kora, drzewo w przekroju, liść, kwiat, owoc, trociny itp. Zawartość i okładka księgi,  z tego samego gatunku drzewa. Nie mogłam się oderwać od regału i gabloty, w których były owe cuda wyeksponowane. Więcej o Muzeum:
http://www.domdlugosza.sandomierz.org/dom-d%C5%82ugosza---ksi%C4%99gi-drzewne
Jakież było moje z dziwienie gdy przypadkiem okazało się, że jeden z moich ulubionych pisarzy Andrzej Pilipiuk również uległ fascynacji księgami drzewnymi. Namacalny ślad owej fascynacji znajdziesz miły czytelniku w zbiorze opowiadań "Aparatus". Zbiór znalazłam w domowej biblioteczce znajomych bo niestety w mojej ulubionej bibliotece akurat tego tomu szukałam na próżno. Magdo i Krzysiu bardzo Wam dziękuję. 

piątek, 21 lipca 2017

Deser z kaszy jaglanej z czarną porzeczką

W kaszy jaglanej rozsmakowałam się już dawno...Przyrządzałam ją już w wersji na słodko i na słono, robiłam pierogi  i ciągle udoskonalam receptury bo uważam, że akurat ta kasza, choćby z racji swoich walorów odżywczych i zdrowotnych,  jest wdzięcznym elementem eksperymentów. Ostatnio, zdarzyło mi się popróbować ciasta z kaszy jaglanej z owocami. Było pyszne. Jak się dowiedziałam od Agnieszki, bo to za jej sprawą ten wyjątkowy deser rozpieszczał moje podniebienie, przepis zaczerpnęła z fajnego bloga:
 http://www.powiedzdietomnie.pl/2017/03/ciasto-kaszy-jaglanej-owocami.html
W oryginale jest to deser z wykorzystaniem ksylitolu, oleju kokosowego i prawdziwej wanilii. Z braku w mojej kuchni tak wyszukanych składników zastosowałam zwykły cukier, w ilościach śladowych (4 łyżeczki na 0,5 kg ugotowanej kaszy), cukier wanilinowy i olej rzepakowy (2-3 łyżki oleju), dodałam 2 jaja od szczęśliwych kur i sypnęłam 1 łyżeczkę proszku do pieczenia.  Wszystko razem zblendowałam. Przełożyłam do formy typu keksówka bo nie mogłam zlokalizować tortownicy. Posypałam czarnymi porzeczkami i wstawiłam na kilkanaście minut do piekarnika nagrzanego do 180 *C. Jak smakowało? - Ano tak...że zostało już  tylko zdjęcie...i wspomnienie niebiańskiego smaku.

piątek, 14 lipca 2017

Nie bądź wiśnia! Poczęstuj się!

Fot. B.C.
Wiśnie, z ekologicznego ogrodu państwa M. skusiły mnie do nadania im apetycznej oprawy. Ciasto testowałam już kilkakrotnie z różnymi owocami. Jak dotąd najlepsze było z borówkami, niezłe z czerwonymi porzeczkami. Próbowałam też z rabarbarem ale niespecjalnie byłam zadowolona. Teraz przyszedł czas na wiśnie. Ciasto wychodzi wilgotne, niezbyt słodkie...pyszne. Przygotowuje się je błyskawicznie. Jest to pomysł na szybki deser. Takie wyjście awaryjne. Zanim goście się na dobre rozsiądą ciasto już jest gotowe...

Składniki:
2 jaja
0,5 szklanki mleka
0,5 szklanki cukru
cukier waniliowy
0,5 szklanki oleju
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka owoców
cukier puder do oprószenia
Wykonanie:
Jaja zmiksować z mlekiem, dodać cukier i cukier waniliowy a następnie mąkę, proszek do pieczenia i olej. Wymieszać. Ciasto wylać do wyłożonej papierem do pieczenia formy typu keksówka. Na ciasto wysypać owoce. Piec około 30 min. w temperaturze 180 *C.