Imponująca kępa rabarbaru rośnie w moim ogrodzie. Pamiętam z dzieciństwa danie, które dziwi każdego komu o nim wspominam a ja bardzo je lubiłam. W moim rodzinnym domu, w ciepłe dni, jadało się kompot z rabarbaru z domowymi kluskami. To był taki rodzaj zupy owocowej, lekkiej i orzeźwiającej. Tak dawno jej nie jadłam. Rabarbarowe wspomnienia przywołał post na kulinarnym blogu http://kuchennewariacje.pl/tarta-rabarbarowa/
Wypróbowałam przepis. Tarta w moim wykonaniu jest taka wizualnie zwyczajna. Nie przyłożyłam się zbytnio do ubrania jej w elegancki garniturek w kratkę. Ale smak...mmmm. Wyjątkowy smak rabarbaru podkreślony delikatną nutą goryczy pomarańczowej skórki. Poezja po prostu! Brązowy cukier zastąpiłam białym z powodu braku w kuchni tego pierwszego. Dotąd specjalnie nie gustowałam w tartach...Dzisiaj rozsmakowałam się w tarcie rabarbarowej. Prosta w przygotowaniu i niezbyt pracochłonna. No i ten smak!!! Poezja! Dziękuję "Kuchennym Wariacjom"...
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
46275
Tartę przyrządzałam dwukrotnie. Za każdym razem odbiór był podobny, jedni rozpływali się w zachwytach nad wyjątkowością smaku, inni krzywiąc się niemiłosiernie stwierdzali, że jest za kwaśna. Zdecydowana większość jednak wystawiała mojej tarcie najwyższe noty, zapewne chcąc mnie zmotywować do wykorzystywania ogrodowego rabarbaru...
OdpowiedzUsuń