Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Spotkanie. Historii z czerwonymi butami w tle odcinek szesnasty

 https://miedzy-slowami.com.pl/
 Zobaczył ją jak wchodzi do kawiarni, mija   zawieszoną  u sufitu huśtawkę, rozgląda się   niepewnie... Nie od razu wyszedł jej na spotkanie.   Przyglądał się jej ukryty w przytulnym kąciku za   regałem z książkami. Zmieniła się przez miniony rok,   rozjaśniła włosy, na nosie miała  okulary w delikatnej   oprawie, nabrała przyjemnych krągłości. Chętnie   jeszcze by na nią popatrzył ale nie wypadało żeby   czekała. W końcu to on zaprosił ją tutaj. Hej, Justyna!   Piotr wyszedł z ukrycia. -  Dawno się nie widzieliśmy. - Tak, to był zwariowany rok, poza tym, nie odzywałeś się... zawiesiła głos i zapatrzyła się w jakiś punkt poza nim. - Głupia sprawa, ale utopiłem telefon w toalecie i wszystkie kontakty, zdjęcia i inne dane poszły się bujać. Chodź, zająłem dla nas przytulny kącik. Będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Usiądź proszę. To co? Szarlotka z lodami  i kawa? - Tak, poproszę. Piotr przywołał kelnerkę. - Opowiadaj, cały zamieniam się w słuch.

poniedziałek, 9 stycznia 2023

Rok przerwy

 

To był intensywny rok, w pracy, w życiu... Zapomniałam też hasło do bloga. Na szczęście udało się je odzyskać. No i ochota do pisania wróciła bo różnie z tym bywało ostatnio. Było ciężko, momentami nawet bardzo... ale to wszystko nic bo wszystkie trudności  przyćmił ogrom życzliwości, wsparcia, dobrych słów i konkretnej pomocy jakie otrzymałam przez ostatni rok, przede wszystkim od rodziny i kogoś bliskiego mojemu sercu ale też od przyjaciół i od zupełnie obcych ludzi. Wiecie jakie to jest cudowne uczucie gdy do świadomości dociera fakt, że nie jesteś sama/sam!, że masz z kim dzielić wszystko to co dzieje się wokół Ciebie, czy to dobrego czy złego? Wszystkim, których spotkałam na swojej drodze w ciągu minionego roku, z serca dziękuję! Jesteście cudowni! Kocham Was!

sobota, 23 kwietnia 2022

Sałatka "na winie"

 


Co się nawinie to do sałatki! Ot i cała tajemnica nazwy. Rozpieszczeni świątecznymi smakołykami szukaliśmy czegoś co nadawałoby się na kolację. Szybki przegląd domowych zasobów i...tadam! Sałatka gotowa:

  • Paczkę kolorowego makaronu kokardki, ugotowałam w osolonej wodzie z dodatkiem łyżki oleju
  • Czerwoną paprykę pokroiłam w drobną kostkę
  • Polędwiczki panierowane z kurczaka pokroiłam w kostkę i podsmażyłam na chrupiąco na patelni. Użyłam polędwiczek panierowanych bo takie miałam w lodówce ale równie dobrze można podsmażyć pierś z kurczaka w ulubionych przyprawach
  • Mały kawałek sera żółtego starłam na tarce jarzynowej
  • Kilka suszonych pomidorów pokroiłam na drobno
  •  Pół puszki kukurydzy odsączyłam z zalewy
  • Ziarna słonecznika podprażyłam na suchej patelni
  • Pieprz do smaku

Wszystkie składniki, oprócz słonecznika, wymieszałam w salaterce. Słonecznik podałam w oddzielnej miseczce. Nie każdy lubi ziarna w sałatce. Danie wyglądało smakowicie i kolorowo. 

Ps. I tutaj nastąpiła chwila wahania. Dodać trochę majonezu? A może trochę oliwy spod pomidorów czy może sosu greckiego? Ostatecznie rodzinna komisja, po kilku próbach smaku, uznała, że każda wersja jest bardzo dobra ale najlepsza taka bez dodatków majonezu czy sosu, posypana tylko ziarnami słonecznika. 

Zdjęcia niestety nie zrobiłam dlatego wstawiam poglądowe z internetu.

sobota, 1 stycznia 2022

Tajemniczy sms. Historii z czerwonymi butami w tle odcinek piętnasty

 

Noworoczne spotkania były nieodłącznym elementem końca roku. Szefowa miała hopla na tym punkcie. Choćby mieli największy kocioł w pracy, choćby się waliło, paliło, wszyscy, bez wyjątku, dzień przed Sylwestrem punkt 15 mieli obowiązek pojawić się w sali konferencyjnej. A tam czekały na nich przygotowane słodkości, lampka dobrego szampana i szefowa obdarowująca każdego dobrym słowem i jakimś miłym drobiazgiem. Piotr bardzo lubił te spotkania. Generalnie dobrze im się razem pracowało. Zdarzały się czasem jakieś nieporozumienia, ktoś komuś nadepnął na odcisk ale podczas tych noworocznych spotkań oczyszczali atmosferę, to co było niedobre zostawiając w starym roku. Zasada była prosta - nikt się w tym dniu nie obrażał a uwagi kolegów przyjmował na klatę. Dzięki temu w Nowy Rok wchodzili z uśmiechem i w pełnej zgodzie ze sobą. Piotrowi bardzo to odpowiadało. Lubił te spotkania.  Nawet kiepskie żarty kolegów w tym dniu, wyjątkowo go nie raziły. Jednak dzisiaj, coś z nim było nie tak, gdy ktoś, unosząc kieliszek z szampanem w jego stronę, życzył mu szampańskiego Sylwestra, poczuł się dziwnie. W jednej chwili jego idealny plan na sylwestrowy wieczór stracił urok. Zamierzał ten jedyny w roku wieczór spędzić w dresie, na kanapie, z książką,  michą sałatki i może jakimś drinkiem albo kieliszkiem wina. 

piątek, 8 stycznia 2021

Proś a będzie ci dane. Historii z czerwonymi butami w tle odcinek czternasty

Proście, a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a kołaczącemu otworzą. (Ewangelia wg św. Mateusza). Justyna tyle razy słyszała te słowa, tyle razy sama je czytała a nawet cytowała przy okazji najróżniejszych sytuacji, mniej lub bardziej poważnych. I chyba nawet w nie wierzyła... Do czasu.
Co to jest miłość, wiedziała z książek, które czytała i nadal czyta  pasjami. Obudzona w środku nocy mogła z rozmarzeniem opowiadać o wielkiej miłości, jaka czeka na nią, gdzieś tam...za górą, a może za rzeką, a może po prostu któregoś dnia sama do niej przyjdzie, zapuka do drzwi i...zostanie...na zawsze. To, w jaki sposób się pojawi czy skąd przyjdzie nie było aż tak istotne. Najważniejsze było to jaka ona będzie. Miłość, jakoś tak naturalnie kojarzyła jej się  z domem. I nie chodziło o ściany, piękne meble i ilość metrów kwadratowych, ale o ciepło, i znowu nie o ciepło z grzejników szło, ale o to, płynące z serc domowników, o życzliwość, empatię i miłość właśnie... Młodzieńcze  mrzonki  podsycane literaturą,  skonfrontowane z rzeczywistością, przyniosły Justynie, delikatnie mówiąc, wielkie zaskoczenie. No bo jak to, przecież jej wyobrażenie  o miłości, o życiu było zupełnie inne. To nie tak miało być i już. Tupała nóżką, jak to zwykle robią  młode i niedoświadczone przez życie istoty.

wtorek, 25 sierpnia 2020

Sałatka Eli

Po przetańczonej do rana  nocy, z kolacją i degustacją najróżniejszych napojów w najlepszym towarzystwie, poszukiwanie tego jednego, konkretnego smaku wydawało się być zadaniem niewykonalnym. A jednak! Sałatka Eli - to było to! Ela, bizneswoman i jednocześnie doskonała pani domu (jak ona to robi? jak, prowadzenie własnej firmy godzi z etatem żony, matki, przyjaciółki, ostatnio także babci? - nie mam pojęcia!) Dość, że o kaszy Ela wie chyba wszystko. Kasze często pojawiają się pod najróżniejszymi postaciami na stole w jej domu.  Sałatka z kaszą pęczak z przepisu Eli stała się moją ulubioną. Mogę ją jeść na śniadanie, obiad i kolację. Jest pyszna! Polecam

Składniki podstawowe
  • kasza pęczak ugotowana na sypko (1 szklanka kaszy na 2,5 szklanki wody)
  • pomidory suszone, 1/2 słoika
  • pierś kurczaka, pokrojona w kosteczkę i usmażona w przyprawie kebab-gyros lub w innych ulubionych przyprawach
  • szczypiorek
wersja na bogato, składniki podstawowe plus:
  • pomidorki koktajlowe
  • ogórek zielony, pokrojony w drobną kosteczkę
  • papryka kolorowa, pokrojona w kostkę
  • roszponka lub rukola 
Można też dodać:
  • ser feta
  • seler naciowy (jeżeli ktoś lubi) 

Sos miodowo-musztardowy: miód, musztarda, sok z cytryny, oliwa spod pomidorów, sok z cytryny

Wszystko razem wymieszać i gotowe!

Ps. Zdjęcia sałatki nie ma. Jak myślicie, dlaczego?

czwartek, 20 sierpnia 2020

Gapa ze mnie. Historii z czerwonymi butami w tle odcinek trzynasty

Nie pierwszy raz w swoim życiu, patrząc na siebie w lustrze syczał: ty idioto! Matole! Pacanie! Kretynie największy z największych! Chwile samobiczowania przytrafiały mu się nader często. Z różnych powodów, a to gdy w pracy ktoś mu dopiekł a on zaskoczony nie umiał się odciąć, a to gdy zapomniał o imieninach mamy, oświeciło go dopiero po trzech dniach a ona czekała z jego ulubioną sałatką i ciastem. Takich sytuacji było mnóstwo. Tym razem akt słownego biczowania miał na imię Justyna. Jak można być aż  takim kretynem żeby spędzić z kobietą  prawie całe popołudnie, kupować jej torebkę, jeść z nią obiad, rozmawiać o tysiącu spraw i ...pozwolić jej odejść w siną dal? Piotrze Kamilu Dziewoński jesteś kretynem!!! - To nie miało sensu. Mógł tak stać oparty o blat umywalki, patrzeć z odrazą na swoje odbicie w lustrze, wymyślać sobie od najgorszych a i tak nie zmieni to faktu, że zapomniał umówić się z nią na kolejne spotkanie. Dziewczyna bardzo, ale to bardzo mu się podobała. Miała coś takiego w sposobie zachowania, w uśmiechu, spojrzeniu...