Nie pierwszy raz w swoim życiu, patrząc na siebie w lustrze syczał: ty idioto! Matole! Pacanie! Kretynie największy z największych! Chwile samobiczowania przytrafiały mu się nader często. Z różnych powodów, a to gdy w pracy ktoś mu dopiekł a on zaskoczony nie umiał się odciąć, a to gdy zapomniał o imieninach mamy, oświeciło go dopiero po trzech dniach a ona czekała z jego ulubioną sałatką i ciastem. Takich sytuacji było mnóstwo. Tym razem akt słownego biczowania miał na imię Justyna. Jak można być aż takim kretynem żeby spędzić z kobietą prawie całe popołudnie, kupować jej torebkę, jeść z nią obiad, rozmawiać o tysiącu spraw i ...pozwolić jej odejść w siną dal? Piotrze Kamilu Dziewoński jesteś kretynem!!! - To nie miało sensu. Mógł tak stać oparty o blat umywalki, patrzeć z odrazą na swoje odbicie w lustrze, wymyślać sobie od najgorszych a i tak nie zmieni to faktu, że zapomniał umówić się z nią na kolejne spotkanie. Dziewczyna bardzo, ale to bardzo mu się podobała. Miała coś takiego w sposobie zachowania, w uśmiechu, spojrzeniu...
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń