Obudziłam się z tęsknotą i pragnieniem w sercu...cóż, życie nie zawsze ułatwia! Lekiem na całe zło świata, na wszystkie smutki, chandry i dołki najróżniejsze zawsze były dla mnie książki. Wyrzut sumienia w postaci czekającej na dokończenie prezentacji ukryłam w zakamarkach pamięci laptopa...Zapadłam się w ulubionym fotelu i odleciałam...na Peljesac, malowniczy "półwysep w południowej części dalmatyńskiego wybrzeża Chorwacji, na północny zachód od Dubrownika"*. Woreczek z lawendą, przywieziony przez koleżankę, właśnie stamtąd, jako pamiątka z podróży, lekko potarty dla uwolnienia aromatu podziałał na wyobraźnię...Zapomniałam o wszystkim, bo razem z bohaterami powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej szukałam wśród lawendy czegoś ważnego, ulotnego, cennego...dla mnie samej.
Agnieszka Lingas-Łoniewska: Szukaj mnie wśród lawendy. T. 1-3. Gdynia 2014
*[przeczytane w Wikipedii]
Dawno temu w ogrodzie posadziłam lawendę z zamiarem wykorzystania jej kwiatu do przyrządzenia nalewki...i jak dotąd jeszcze tego nie zrobiłam...dlaczego? sama nie wiem.
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam czytać ,to jest taka moja odskocznia od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuń