Krok po kroku:
- Główkę kapusty poszatkowałam nożem (nie chciało mi się wyciągać mini szatkownicy do jednej małej główeczki). Wrzuciłam ją (czyli kapustę) na wrzącą wodę żeby zmiękła. Po chwili odcedziłam, pozostawiając trochę wody na dnie garnka.
- W lodówce znalazłam 2 plastry surowego boczku i małe pęto kiełbasy (chyba wiejskiej). Pokroiłam w kostkę. Najpierw podsmażyłam na patelni boczek, po chwili dodałam kiełbasę. Na koniec sypnęłam trochę majeranku. Lubię. Do smażonego mięsa zawsze dodaję majeranek.
- Z przydomowego warzywniaka przyniosłam dużą garść szczypioru, opłukałam i pokroiłam na drobno.
- W doniczce, na parapecie stała natka pietruszki i - nie uwierzycie ale - uśmiechała się do mnie, jakby chciała powiedzieć, bierz, nie krepuj się. Tak też zrobiłam. Ogołociłam bidulkę z listków i również opłukałam, pokroiłam na drobno.
Garnek z kapustą postawiłam na płycie (u mnie indukcja) na małej mocy. Dodałam szczypiorek, pietruszkę, kiełbasę, trochę koncentratu pomidorowego, soli, pieprzu i papryki do smaku. Wszystko sobie powoli na płycie pyrkało. 1 łyżkę mąki wsypałam do kubka, rozmieszałam w niewielkiej ilości wody - tak żeby grudek nie było - dodałam trochę więcej niż pół małego kubeczka śmietany i znowu dokładnie wymieszałam. Wlałam tak przygotowaną mieszaninę do garnka z kapustą. Gdy się zagotowało, poprosiłam domowego eksperta do spraw kulinarnych, czyli moją Mamę o spróbowanie. Wzięła odrobinę kapustki na łyżkę, podmuchała żeby nie poparzyć sobie języka, spróbowała. Na moje niecierpliwe nagabywania - no i jak? - Odpowiedziała krotko: - jak dla mnie, może być!
Uwagi:
Cała kapuściana operacja trwała nie więcej niż pól godziny. Wyszło danie wyjątkowe w smaku, delikatne, po prostu pyszne. My pałaszowałyśmy je z pieczywem. Zapewne do młodych ziemniaków też byłaby taka kapustka doskonałym dodatkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz