Zgłosiłam się do szkoły pisania. W roli nauczycielki Monika A. Oleksa, pisarka, blogerka a nade wszystko fantastyczna kobieta. Wiedziałam to już zanim ją poznałam osobiście. Moje przypuszczenia potwierdziła lektura jej książek i bloga http://magialiterczarslow.blogspot.com/ . Zaś spotkanie oko w oko, sposób bycia, prowadzenia zajęć, zwracania się do uczennic, ciepło emanujące z każdego jej gestu, z każdego słowa...było już tylko dodaniem przysłowiowej kropki nad "i". Powstał obraz znanej pisarki, prawie idealny. Szkoła, to trzynaście kobiet w różnym wieku, które - jak ja - postanowiły wypróbować siłę swojego pióra. Fantastyczne doświadczenie, super przygoda. Alicjo, Jadwigo, Danusiu, Danuto, Iwonko, Weroniko, Tereso, Martyno, Matyldko, Doroto, Wiki, Ewo dziękuję Wam za cenny czas spędzony razem. I Tobie Moniko, za to że tak naturalnie się z nami zaprzyjaźniłaś i zapędziłaś do twórczej pracy.
Na strychu, podczas porządków, znalazłam pudło listów, ręcznie pisanych, na kartkach z papeterii. Te bardzo osobiste, ważne, wyjątkowe przewiązałam kiedyś czerwoną tasiemką. Pozostałe poukładałam chronologicznie jeden obok drugiego. Ile to już lat minęło od momentu, w którym powstały aż boję się liczyć...Wtedy pasjami je pisałam. Do listów mam stosunek szczególny. Kolekcjonuję je, wracam do nich, czytam, układam. Nawet nie zauważyłam kiedy tradycyjne listy zostały zepchnięte na margines, zdominowane przez elektroniczne. Tych ostatnich, nie mogę przewiązać tasiemką ale bez oporów poddają się archiwizacji. Nadal je piszę ale jakby mniej...W to miejsce naturalnie wpasowały się artykuły i inne teksty. No i blog. Wychodzi na to, że pisanie jest nieodłącznym elementem mojego życia. Jest jego dopełnieniem. Bywa jego treścią. Na warsztatach w szkole pisania popełniłam dwa opowiadania. Jedno podczas zajęć nabazgrałam na kolanie, na wyrwanej z notatnika kartce. Nosiłam je w sobie, potrzebowałam tylko impulsu do jego napisania. Drugie powstawało w mojej głowie przez dłuższy czas, dojrzewało aż znalazło ujście i przybrało odpowiedni kształt. Rzeczywistość miesza się w nich z fantazją, prawda ze zmyśleniem, śmiech z zamyśleniem.
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Droga Autorko dwóch opowiadań...
OdpowiedzUsuńOba są fantastyczne. Ale chyba nie opowiadania były tam najważniejsze. Więź, jaka powstała między nami - dzięki Twoim pomysłom, dzięki Fantastycznej Pani Nauczycielce, dzięki niezwykłym uczestniczkom... oto esencja. Cudowne chwile spędzone w naszym gronie - naprawdę dodały skrzydeł, umocniły wiarę, wyostrzyły nasze pióra literackie... To - kiedy powtórka? ;)
Droga Bereniko, autorko naprawdę dobrych! opowiadań, które są początkiem czegoś nowego, pewnej zmiany, która przyniesie owoce:), dziękuję Ci za zaufanie, powierzenie grupy tak fantastycznych kobiet, z których żadna nie jest tak po prostu zwyczajna; i za ten płomyk, który stał się ogniem, bynajmniej nie opalającym naszych skrzydeł! To, co się zadziało na warsztatach, to magia, która odmienia również moje życie. Nie ma przypadkowych spotkań. Każdy zostaje nam dany po coś. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńM.
Rosnę! Takie słowa od znanej i uznanej Pisarki to jak miód na serce! Dziękuję Ci Moniko! Za wszystko co dotychczas się zdarzyło i za to co jeszcze przed nami...
Usuń