Fot. Berenika |
Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 23 kwietnia 2016
Caprese i tęsknota za...
piątek, 22 kwietnia 2016
Telefon zamilkł...
Minął tydzień od chwili gdy odszedłeś...Przeraża mnie myśl, że już nigdy nie usłyszę Twojego głosu w słuchawce telefonu i radosnego "dzień dobry" ...nie zobaczę twarzy, uśmiechniętej na mój widok...nie napiję się z Tobą kawy...nie popełnimy już razem żadnego tekstu do regionalnej gazety... To wielka strata. W moim sercu zagościł smutek. Jednocześnie jestem wdzięczna losowi, że postawił Ciebie, Przyjacielu, na mojej drodze. Tyle się od Ciebie nauczyłam...Dziękuję!
piątek, 1 kwietnia 2016
Cena dumy, prima aprilis i biała czapka
Jechałam szybko. Akurat dzisiaj nie dlatego, że lubię, chociaż faktem jest, że uwielbiam szybką jazdę ale tym razem po prostu się spieszyłam więc nie oszczędzałam pedału gazu. Ktoś wcześniej zaoferował się, że mnie podrzuci więc grzecznie czekałam na umówioną godzinę 9.00, z której zrobiła się 9.20...a moje zdenerwowanie rosło z każdą minutą bo o 10.00 miałam być 30 km dalej...Gdy o 9.25 odebrałam telefon z niewinnym zapytaniem czy już jestem gotowa, zawrzałam...a z ust popłynął komunikat: "pojadę sama"... Wściekła wsiadłam do auta i wcisnęłam pedał gazu! Nie zauważyłam radiowozu, ukrytego w leśnym gąszczu...wyprzedziłam wlokącą się przede mną furgonetkę...i usłyszałam policyjne syreny za plecami...Młody człowiek w białej czapce nie miał ani poczucia humoru, ani tym bardziej nie wykazał zrozumienia dla mojej ważnej misji. Za kilka minut miałam znaleźć się w radiowym studiu... Kontrola trwała pół godziny, łącznie z badaniem stanu trzeźwości, sprawdzaniem dokumentów, oględzinami auta..."Pan Sytuacji" nigdzie się nie śpieszył... Pełen profesjonalizm, można by rzec! Skąd zatem ten niesmak we mnie i dziwne wrażenie, że... Wreszcie przykładnie ukaraną puszczono mnie wolno! Moje życzenia "miłego dnia" potraktowano milczeniem!
Subskrybuj:
Posty (Atom)