Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Świateczny minimalizm a siła tradycji

Fot. B.C
Świąteczny minimalizm. Marzę o nim od dawna. Przywołuję go. Kuszę. Przekonuję, że warto do mnie wpaść. Już...już ...już prawie mi się udaje... Tymczasem. W piątkowy poranek, tuż przed Wigilią budzą mnie wyrzuty sumienia. Nie kupiłaś choinki! -  wredne Sumienie wrzeszczy mi do ucha. Wstawaj! Może jeszcze gdzieś znajdziesz chociaż imitację drzewka! -  pastwi się nade mną bezlitośnie. I cały mój minimalistyczny plan bierze w łeb. W tym roku zamiast choinki miał być tylko stroik. Idę, pchana siłą tradycji,  w kierunku wskazanym przez naprędce przez kogoś zrobiony wskaźnik z napisem CHOINKI. Rozglądam się ciekawie. Nigdy tu nie byłam, mimo że to zaledwie kilka kroków od głównej ulicy...Uśmiecham się na widok kolejnych osób podążających tym samym tropem co ja. Ufff... jeszcze kilka drzewek zostało. Wybieram pierwsze z brzegu. Wydaje się być najładniejsze spośród tych dotąd przez nikogo nie kupionych. No tak. Drzewko kupiłam i co teraz? Iść z nim na zakupy? Zabrać do pracy? Ostatecznie umawiam się z właścicielem, że odbiorę je wieczorem. Od tej chwili wszystko idzie lawinowo. Siła tradycji jest wielka! A drzewko, wystrojone w najróżniejsze ozdóbki jest piękne.

1 komentarz:

  1. No i popatrz :) Ciebie też dopadła siła tradycji :)
    Życzę Ci świątecznego nastroju co najmniej do przyszłego Bożego Narodzenia.
    PS. Uwielbiam Twoje poczucie humoru!

    OdpowiedzUsuń