Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 24 czerwca 2017
Kiedy przychodzi wieczór...samotność jest najgorsza do zniesienia...Próbki pseudo literackie. Odsłona piąta
Są takie momenty, że zwyczajnie jest Ci źle...Chciałabyś wtedy żeby ten ktoś, kto jest Ci najbliższy był z Tobą ...żebyś w takim momencie nie czuła się sama. Wydaje Ci się, że to jest całkiem naturalne. Skoro twierdzi, ze kocha to przecież nie ma na myśli tylko dobrych momentów, tych kiedy jesteś radosna, szczęśliwa, zadowolona i cała w skowronkach ale zwłaszcza i przede wszystkim oczekujesz, że będzie z Tobą gdy jest Ci źle...Niestety, głupia sprawa, ale wtedy gdy Ciebie dopada chandra i jak nigdy potrzebujesz zainteresowania, Twój facet jest...zbyt zmęczony żeby znosić Twoje humory, pochylać się nad smutkami...Rozumiesz to, bo przecież napracował się dzisiaj wyjątkowo, ale i tak jest Ci przykro...Czujesz się samotna, porzucona, opuszczona...Jak to jest, myślisz? "Czy to ze mną jest coś nie tak bo jest mi źle w nieodpowiednim momencie ...czy może w tym związku coś zgrzyta?" W życiu niestety nie ma tak żeby złe dni przychodziły wtedy kiedy je zapraszamy, ale zawsze ale to absolutnie zawsze, wtedy kiedy zupełnie nie jesteśmy na nie przygotowani...Niezła to próba...i sprawdzian dla dwojga...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz