Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 lipca 2015

Życzliwość uskrzydla

Wstałam z bólem głowy rozsadzającym czaszkę. Siłą woli zmusiłam się do działania, no bo przecież jest sobota, wolny dzień, trzeba, choćby nie wiem co zacząć nadrabiać domowe zaległości,  nagromadzone w ciągu minionego tygodnia. Zaczęłam od zakupów...Gdy wyszłam ze sklepu z siatami pełnymi różności okazało się, że mam problem...kapeć... Telefon do syna - głuchy, kto by o 10 rano odbierał...parking szczelnie wypełniony autami... nawet nie bardzo było jak rozłożyć lewarek...Machnęłam ręką,  poszłam dokończyć zakupy...gdy wróciłam parking opustoszał nieco...Zrezygnowana zaczęłam wyciągać z bagażnika potrzebne rzeczy...co niektórzy popatrzyli na .sierotkę z kluczem do kół w ręku i...szli dalej...nikt jakoś nie rzucał się na pomoc...ech! Świat, zwłaszcza ten męski, schodzi na psy, pomyślałam i zabrałam się do pracy...Podszedł pan z ochrony, ubrany w białą koszulę, krawat i spodnie w kancik...przyniósł  rękawice...i pomógł...ot tak, choć wcale nie musiał! Odetchnęłam z ulgą...mimo że sama  potrafię zmienić koło... Moja poranna niedyspozycja gdzieś się ulotniła, zapewne przepędzona uśmiechem i zwykłą ludzką życzliwością,  humor wrócił wraz z energią do działania... Dzięki temu zdarzeniu odkryłam ciekawą prawidłowość...I to jest właśnie ta prawidłowość zawarta w tytule...otóż okazuje się, że życzliwość ludzi wokół dodaje mi skrzydeł! Wtedy już nawet człowieczek, który autem marki Fiat 126 p koniecznie chciał zaparkować tuż obok, nie był w stanie popsuć mi humoru. Nie obeszło mnie nic a nic to, że ów jegomość nerwowo naciskał klakson bo przeszkadzały mu moja osoba i akcesoria niezbędne przy zmianie koła, mimo że dwa stanowiska dalej było aż dwa wolne miejsca parkingowe. Za to kłaniam się nisko Panu z ochrony Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bychawie,  który pracował w sobotę 27 czerwca 2015 r.! A Dyrekcji firmy i szefowi ochrony gratuluję doboru pracowników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz