Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
piątek, 22 maja 2015
Plastry...na odchudzanie
Letnia sukienka, śliczna, w kolorach takich jak lubię...nie chce się zapiąć! Co z tego, że wartości kobiety nie mierzy się ani w centymetrach ani tym bardziej w kilogramach? Nie zmienia to faktu, że kochanego ciałka jest jakby ciut za dużo. Co robić? Hmmm...zachodzę w głowę! Pewien lekarz, poradził swojej pacjentce aby ta zainwestowała w plastry...zwykłe, dostępne praktycznie wszędzie, w aptece, supermarkecie, kiosku itp. Plastrami powinna zaklejać buzię ilekroć poczuje głód. Efekt gwarantowany! Tak na prawdę to nie wiem czy historia jest prawdziwa czy to tylko żart napisany przez życie. Cóż, osobiście rozważam i taką możliwość...no bo lato tuż tuż a ja wylewam się z sukienki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz