Przystanek "czterdziestka" nie wziął się znikąd. Delektuję się swoją 40-tką, cieszę dojrzałością, świadomością atutów i zalet, możliwością spełniania marzeń. Piszę ten blog bo pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Będzie w nim o codzienności, zwyczajnie pięknej, o radości czerpanej z drobiazgów, o przeczytanych książkach, o podróżach, o odkrywaniu nowych smaków, miejsc, wrażeń...To jest jak poemat na cześć najpiękniejszego okresu w życiu...
Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 27 września 2015
W deszczu...o kierowcach
Od rana padał deszcz...nie wzięłam parasola...stałam przed przejściem dla pieszych, mokłam coraz bardziej a sznur rozpędzonych samochodów sunął przed siebie...żadnemu z kierowców nawet nie przyszło do głowy pozwolić mi przejść na drugą stronę...w końcu to nie im lało się na głowę...nie byłam na tyle zdesperowana żeby rzucać się pod koła nadjężdżającego auta by w ten sposób zmusić kierowcę do zatrzymania się...choć przyznaję kusiło mnie...Panowie i Panie, zastanawiam się jak zdobyliście prawo jazdy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdobyli prawa jazdy (może z wyjątkiem nie których.......!) normalnie ...tylko potem dopadła ich choroba zwana "znieczulicą społeczną " :)
OdpowiedzUsuń